„On jest Bogiem bliskości, współczucia, czułości: nie szuka perfekcjonizmu, lecz gościnności. Mówi także do ciebie: «Pozwól mi wejść do łodzi twojego życia, takiego, jakie ono jest»” – powiedział Papież Franciszek w rozważaniu przed południową modlitwą Anioł Pański”.
Niedzielne rozważanie Ojca Świętego odnosiło się do czytania z Ewangelii, które opisuje spotkanie Jezusa i Szymona Piotra na brzegu Jeziora Galilejskiego. Zniechęcony i zmęczony całonocnym nieudanym połowem Szymon Piotr odpowiada na wezwanie Chrystusa. Papież podkreślił, że Jezus nie wsiada do pełnych ryb łodzi innych rybaków, ale do tej pustej. Zachęca, aby rybak jeszcze raz zarzucił sieci. To piękny obraz, który przemawia także do nas. Każdego dnia łódź naszego życia opuszcza domowe brzegi, by wypłynąć na morze codziennych zajęć.
Codziennie staramy się „dokonać połowu na głębi”, pielęgnować marzenia, realizować plany, przeżywać miłość w naszych relacjach. Często jednak, podobnie jak Piotr, przeżywamy „noc pustych sieci”, rozczarowanie spowodowane tym, że tak bardzo się staramy, a nie widzimy oczekiwanych rezultatów. Mierzymy się wówczas z poczuciem porażki, a w naszych sercach rodzi się rozczarowanie i gorycz. Właśnie wówczas Jezus postanawia wsiąść do łodzi naszego życia. „Z niej chce głosić światu Ewangelię. Ta właśnie pusta łódź, symbol naszej nieudolności, staje się «katedrą» Jezusa, mównicą, z której głosi Słowo – mówił Franciszek.
„Pan lubi wchodzić do łodzi naszego życia, kiedy nie mamy niczego, co moglibyśmy Mu zaoferować. Wejść w nasze pustki i wypełniać je swoją obecnością. Posłużyć się naszym ubóstwem, aby głosić swoje bogactwo, naszymi nędzami, aby głosić swoje miłosierdzie – mówił Franciszek. – Pamiętajmy o tym: Bóg nie chce statku wycieczkowego, wystarczy Mu uboga «rozklekotana» łódka, abyśmy Go przyjęli. Ale czy wpuszczamy Go do łodzi naszego życia? Czy dajemy Jemu do dyspozycji to niewiele, co posiadamy? Czasami czujemy się niegodni, bo jesteśmy grzesznikami. Ale jest to wymówka, która nie podoba się Panu, ponieważ Go od nas oddala! On jest Bogiem bliskości, współczucia, czułości: nie szuka perfekcjonizmu, lecz gościnności. Mówi także do ciebie: «Pozwól mi wejść do łodzi twojego życia, takiego, jakie ono jest»”.
Ojciec Święty podkreślił, że Szymon Piotr postanowił zaufać i, choć to nie była pora na połów, zgodnie z poleceniem Jezusa jeszcze raz wypłynąć na głębię. Zrezygnował z dobrze mu znanych strategii rybaków i zaczął polegać na nowości Jezusa. „Tak samo jest z nami: jeśli przyjmiemy Pana do naszej łodzi, możemy wypłynąć na głębię” – mówił Franciszek.
„Z Jezusem żeglujemy po morzu życia bez lęku, nie poddając się rozczarowaniu, gdy nic nie ułowimy, i nie poddając się temu, że «nic już nie można zrobić». Zawsze, zarówno w życiu osobistym, jak i w życiu Kościoła i społeczeństwa, jest coś pięknego i odważnego, co można uczynić – mówił Ojciec Święty. – Zawsze możemy zacząć od nowa, Pan zawsze zaprasza nas, abyśmy wrócili do gry, ponieważ On otwiera przed nami nowe możliwości. Przyjmijmy więc zaproszenie: przepędźmy pesymizm i nieufność, i wypłyńmy na głębię z Jezusem! Wówczas także nasza mała, pusta łódka będzie świadkiem cudownego połowu“.
(na podst. Vatican News)