13 grudnia wspominamy Łucję, świętą z Syrakuz, która oddała swoje życie za wiarę. W Norwegii ten dzień ma szczególne znaczenie i oprawę. Rozświetla on Adwent i ciemny czas zimy i sprawia, że oczekiwanie na Boże Narodzenie staje się radośniejsze.
Tekst: Marta Tomczyk-Maryon
Z Włoch do Skandynawii
W Norwegii na Luciadagen cieszą się głównie dzieci. W Szwecji również dorośli, ponieważ tam święto to rozpoczęło swoją karierę w Skandynawii. Obchody przywędrowały w XIX wieku z rodzinnych stron świętej Łucji, a więc z Włoch.
Szwedzi, którzy jako pierwsi zaczęli je świętować, nadali mu specyficzny charakter. W każdym domu, w poranek 13 grudnia dzień rozpoczynało wejście ubranej na biało kobiety z wieńcem na głowie, na którym były umocowane zapalone świece. Tak przystrojona służąca lub gospodyni wnosiła uroczyście śniadanie i budziła domowników.
Norwegowie szybko przyswoili sobie święto. Współczesne norweskie świętowanie odbywa się głównie w przedszkolach i szkołach. Do stałych elementów należy wybór dziewczynki, która wciela się w postać świętej Łucji. Jest ona ubrana w białą suknię, a na głowie ma wianek, na którym płoną świece; ze względów praktycznych i bezpieczeństwa są to obecnie lampki. Wita ją pochód złożony z innych dzieci: chłopcy mają na głowach szpiczaste kapelusze ozdobione gwiazdami, pozostałe dziewczynki wieńce. Pochód śpiewa wchodzącej „Łucji” piosenkę Santa Lucia.
Nieodłącznym i lubianym elementem tego święta są również Lussekatter, czyli specjalne pieczone na ten dzień ciastka - bułeczki. Mają one charakterystyczny kształt związany z ich nazwą, którą należałoby przetłumaczyć, jako „szafranowe koty” oraz żółty kolor, który nadaje im egzotyczna przyprawa.
W obchodach dnia św. Łucji można również znaleźć związki z pogańskimi wierzeniami. Według ludowych wierzeń 13 grudnia uchodzi za najkrótszy i najciemniejszy dzień w roku, to dzień astronomicznego „zatrzymania się Słońca”, po czym kilkanaście dni później - w Boże Narodzenie - następuje przełom czasu i zaczyna przybywać dnia.
Święta, której imię oznacza światło
Kim była święta, która zaskarbiła sobie popularność tak daleko poza swoją ojczyzną?
Święta Łucja (ur. ok. 281 - zm. 13 grudnia 304) pochodziła z rzymskiej rodziny z Syrakuz. Jej rodzinne miasto było niegdyś stolicą niezależnego państwa i najbogatszym miastem na Sycylii. W 212 r. przed Chrystusem zostało podbite przez Rzymian. Syrakuzy wsławiły się znakomitymi postaciami m.in. filozofem i matematykiem Archimedesem, który zginął w jego obronie. Pochodziło stąd wielu świętych. Łucja zajmuje wśród nich pierwsze miejsce. Według jej najstarszego żywota, powstałego z V wieku, ojciec Łucji zmarł wcześnie, a matka Eutychia ciężko zachorowała. Łucja udała się z nią na pielgrzymkę do grobu świętej Agaty w Katanii, gdzie wyprosiła zdrowie dla matki. Miała tu również dostąpić wizji, w której święta Agata przepowiedziała jej męczeńską śmierć. Po powrocie do Syrakuz św. Łucja złożyła śluby czystości i odrzuciła kandydata, którego przeznaczono jej na męża. Wkrótce z rozkazu cesarza Dioklecjana wybuchło jedno z największych prześladowań chrześcijan. Odtrącony młodzieniec wykorzystał panujące nastroje antychrześcijańskie i zemścił się, wydając Łucję w ręce namiestnika Paschazjusza. Święta odmówiła złożenia ofiary bogom rzymskim i nie odstąpiła od wiary. Została za to skazana na tortury i śmierć. Istnieje kilka wersji tych wydarzeń. Według jednej z nich miała być wiedziona na pohańbienie do domu publicznego; zdarzył się jednak cud i oprawcy żadną siłą nie mogli ruszyć jej z miejsca. Druga wersja mówi o tym, że Łucja postanowiła się oszpecić, wydłubując sobie oczy. Podobno zostały one w cudowny sposób przywrócone. Nakazano spalić Świętą na stosie, jednak ogień jej nie tknął. Przeżyła nawet cudownie ścięcie mieczem. Przyniesiona do domu, poprosiła jeszcze o Komunię świętą i dopiero po jej przyjęciu zmarła. Jakkolwiek istnienie i męczeństwo Świętej nie podlegają dyskusji, to niektóre wydarzenia opisane w jej żywotach należy uznać za wytwór legendy.
Imię świętej Łucji od czasów św. Grzegorza Wielkiego wymienia się w Kanonie rzymskim. Jest patronką Szwecji oraz Toledo, a także krawców, rolników, szwaczek, tkaczy; orędowniczką w chorobach oczu. Podobno modlił się do niej Dante, gdy tracił wzrok.
W ikonografii przedstawia się św. Łucję w stroju rzymskiej niewiasty, z palmą męczeństwa w jednej ręce i płaskim naczyniem w drugiej, na którym znajduje się dwoje oczu. Atrybutami Świętej jest lampka oliwna lub świeca. Jej imię, w oryginalnym brzmieniu Lucia, oznacza światło (od łac. lux).
Historia „pośmiertnej wędrówki” świętej Łucji mogłaby stać się kanwą filmu sensacyjnego. Została ona pochowana w Syrakuzach, jednak kiedy w roku 718 z polecenia cesarza Leona III zaczęto niszczyć wizerunki świętych, jej relikwie przeniesiono do Corfino w Abruzzach. Z czasem wróciły do Syrakuz. W 1204 krzyżowcy zabrali je do Wenecji, gdzie sto lat później wystawiono ku czci świętej osobny kościół i tam złożono jej doczesne szczątki. W 1860, ze względu na budowę dróg, kościół został rozebrany, a relikwie św. Łucji przeniesiono do kościoła św. Jeremiasza, gdzie przebywały, do 1981, kiedy to zostały wykradzione. Relikwie umieszczono w kaplicy nad jednym z kanałów weneckich, na której zewnętrznym szczycie wyświetla się widoczna z daleka postać św. Łucji, otaczana czcią przez weneckich gondolierów. Ostatecznie w 2004 szczątki św. Łucji wróciły do rodzinnych Syrakuz. Wenecjanie zastrzeli jednak, że „to tylko pożyczka”, obawiając się, by w Syrakuzach nie potraktowano tego, jako ostatecznego zwrotu.
Św. Łucja ma trzy sanktuaria: w kościele św. Jeremiasza w Wenecji, w Syrakuzach oraz w kościele klaretynów w Rzymie.
Przepis na Lussekatter
Składniki:
150 g masła
500 ml mleka
2,5 łyżeczki suchych drożdży
2 jajka1 g szafranu (ewentualnie kurkumy)
150 g cukru (więcej, jeśli lubicie słodsze wypieki)
1/2 łyżeczki soli
ok. 900 – 950 g mąki+ rodzynki i jajko do posmarowania (można wymieszać z łyżką mleka)
Mleko i masło podgrzać w temp. ok. 37 °C. (do rozpuszczenia się masła). Szafran lekko rozetrzeć i dodać do mleka, wymieszać. Mąkę wymieszać z solą, utworzyć zagłębienie, wlać mleko z masłem, dodać drożdże i cukier, lekko zamieszać, dodać jajka i wyrobić na gładkie ciasto. Przełożyć gotowe ciasto do misy, przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.
Wyrośnięte ciasto przełożyć na lekko posypany mąką i podzielić na ok. 22 - 25 części . Z ciasta przygotować wałeczki o długości 15-20 cm a następnie formować z nich literkę ‘S’. Bułeczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i w każdej z nich umieścić po 2 rodzynki. Ponownie odstawić do wyrośnięcia.
Piekarnik rozgrzać do 225°. Bułeczki posmarować rozbełtanym jajkiem i piec ok. 8-10 minut (mają być złote).