Obraz Miłosierdzia Bożego jest jednym z najbardziej znanych dwudziestowiecznych przedstawień Chrystusa w sztuce sakralnej. Został on namalowany przez wileńskiego malarza Eugeniusza Kazimirowskiego w roku 1934 na podstawie wizji św. siostry Faustyny. Niezwykłość tego płótna wynika również, a może przede wszystkim z tego, że dzieło powstało z polecania samego Portretowanego. Wkrótce powstaną nowe wersje tego obrazu, stworzone przez znanych polskich malarzy.
Pierwszy i jedyny obraz jaki powstał według wskazówek samej. s. Faustyny i pomocy ks. Michała Sopoćki został namalowany w roku 1934. Jego autorem był Eugeniusz Kazimirowski, który musiał zmierzyć się nie tylko z materią malarską, ale oddaniem wizji, jakiej doświadczyła s. Faustyna w roku 1931. Zadanie to było trudne, a prace nad obrazem trwały sześć miesięcy. Obraz podobno ostatecznie nie spodobał się Faustynie. Zyskał za to uznanie innych osób. Obecnie płótno znajduje się Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Wilnie.
Dziesięć lat po powstaniu wileńskiego obrazu, inny artysta podjął ten sam temat. W roku 1944 Adolf Hyła namalował swoją wersję Miłosierdzia Bożego dla Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach, gdzie obraz znajduje się do dzisiaj. Jego wersja zyskała większą popularność i kopie właśnie tego obrazu znajdują się najczęściej w kościołach na całym świecie.
Ożywienie malarstwa sakralnego
Obecnie zrodziła się idea, aby obraz namalować na nowo. Z tym trudnym, ale i fascynującym tematem zmierzy się 11 polskich malarzy, którzy zostali zaproszeni do tego projektu przez Instytut Kultury św. Jana Pawła II z papieskiego uniwersytetu Angelicum oraz Fundacja Świętego Mikołaja.
Artyści zobowiązali się ukończyć dzieła do końca stycznia przyszłego roku, tak, by w kolejnych miesiącach móc je zaprezentować szerszej publiczności. To wstęp do większego przedsięwzięcia, które ma na celu ożywienie malarstwa sakralnego w Polsce.
– Dokumenty Kościoła mówią wyraźnie, że wielka sztuka powinna być obecna w świątyniach, jednak praktyka jest inna. Dla sztuki to wielki problem, bo bez sacrum sztuka staje się pusta, zjada własny ogon, nigdzie nie prowadzi, a w najlepszym razie staje się publicystyką albo dekoracją – powiedział Dariusz Karłowicz, prezes Fundacji Świętego Mikołaja, a jednocześnie pomysłodawca przedsięwzięcia.
Obraz Eugeniusza Kazimirowskiego
Organizatorzy przedsięwzięcia mocno podkreślają, że nie chodzi im o kolejne kopie istniejących już wizerunków, ale o obrazy wysokiej klasy artystycznej wyrażone współczesnym językiem malarskim. Obrazy te, choć będą emanacją indywidualnej wrażliwości artystycznej, mają być wykonane – co bardzo ważne – zgodnie ze wskazówkami zapisanymi przez Siostrę Faustynę w „Dzienniczku”, tak by mogły służyć celom kultycznym.
Cicha Apostazja Coraz Częstsza W Ojczyźnie Jana Pawła II 03:25
– W siostrze Faustynie, w św. Janie Pawle II, w bł. Stefanie kard. Wyszyńskim, w bł. Michale Sopoćce widzimy pionierów idei Miłosierdzia. Pragniemy, aby zostało ono wyrażone także w dziełach sztuki. Aby artyści – malarze, rzeźbiarze, kompozytorzy, literaci – w pewnym momencie dostrzegli, że to jest coś, z czego możemy być dumni – podkreślał obecny na spotkaniu w pocysterskim opactwie w Gościkowie-Paradyżu z twórcami bp Jacek Grzybowski.
Wyzwania i radość malarzy
– Temat Miłosierdzia Bożego na razie widzę jako moje największe wyzwanie. Zobaczymy jak się z tym uporam. Mam poczucie pewnego początku, zainicjowania czegoś bardzo ważnego. Czegoś, czego w takiej formie nie było – powiedział Jarosław Modzelewski, malarz, rysownik, pedagog, współtwórca słynnej „Gruppy”. – Odczuwam poczucie działania, które zostało zainicjowane, i które jest też jakimś napędem budzącym wolę zmierzenia się z tym tematem. Przy wszystkich obawach, które oczywiście są też obecne – dodaje.
Jarosław Modzelewski po wizycie w Wilnie zwrócił uwagę na siłę tego obrazu, umieszczonego obecnie w ołtarzu głównym kościoła pod wezwaniem Świętej Trójcy, a od kilku lat podniesionego do rangi wileńskiego Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. – Wizja na szczęście nie jest tak zobowiązująca, jak zobowiązujący jest ten obraz, który już istnieje. Tu jest właśnie klucz, który trzeba stworzyć, aby poradzić sobie z tym zagadnieniem. Wiemy, jak ma wyglądać postać, ale na szczęście niezbyt dokładnie. Tak więc będziemy próbowali – mówił artysta.
Namalowania obrazu Miłosierdzia Bożego jest wyzwaniem nie tylko dla Jarosława Modzelewskiego. Do zmagania z tematem przyznają się wszyscy, którzy podjęli się tego zadania. Związany z krakowską Otwartą Pracownią Krzysztof Klimek mówił wręcz, że namalowanie obrazu Miłosierdzia Bożego jest dla niego „szalonym wyzwaniem”. – Wcześniej robiłem parę kopii obrazu z Łagiewnik i to z w miarę dobrym skutkiem. Ale to były kopie. Natomiast realizacja obrazu, tak jakby to do mnie przyszła s. Faustyna to zupełnie inna rzecz. Trzeba zupełnie inaczej o tym pomyśleć wydobyć się z pewnych stereotypów. Liczę, że ten obraz pojawi się we mnie – przyznawał ze wzruszeniem.
O konieczności przemyślenia w ciszy tematu Miłosierdzia Bożego mówił też Jacek Dłużewski, profesor wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. – Ten temat nie jest ikoną do powielania, ale formą żywą do kształtowania współczesnym językiem, żeby ta współczesna forma malarska była odpowiedzią na malarski temat, który jest ciągle obecny – mówił.
Obraz Adolfa Hyły znajduje się w krakowskim Sanktuarium Bożego Miłosierdzia
– A ja jestem po prostu szczęśliwy i zachwycony możliwością namalowania Miłosierdzia Bożego – nie krył z kolei swych emocji przybyły z Wrocławia artysta malarz Wojciech Głogowski. – Zaproszenie do tego projektu uważam za sprawę Opatrznościową – mówił, dodając, że „może w tym wszystkim chodzi o to, aby Pan Jezus z tego nowego obrazu przemówił również do innych ludzi, do tych, którzy za pomocą starszych wersji mają może trudniejszy dostęp do Niego”.
Zaś Ignacy Czwartos, współtwórca Stowarzyszenia Otwarta Pracownia,, że „do takich chwili przygotowywałem się przez całą moją karierę malarską, czyli niemal od 30 lat”. – Tworząc obrazy abstrakcyjne, figuratywne, czy połączenia figuracji z abstrakcją, bardzo często myślałem o malarstwie sakralnym. Moim pragnieniem było namalowanie czegoś dla Kościoła, ale mimo różnych delikatnych prób nie udało mi się nawiązać ściślejszej współpracy. Teraz jednak nadarzyła się taka okazja i bardzo się z tego cieszę – mówił z nadzieją artysta.
Zaproszenie do namalowania nowego obrazu Miłosierdzia Bożego przyjęli : Jarosław Modzelewski, Krzysztof Klimek, Jacek Dłużewski, Beata Stankiewicz, Wojciech Głogowski, Ignacy Czwartos, Bogna Podbielska, Artur Wąsowski, Damian Bąk, Jacek Hajnos, Wincenty Czwartos.
Obraz Jarosława Modzelewskiego - jednego z artystów,
który podejmie się namalowania nowego obrazu Miłosierdzia Bożego
Spotkanie Kościoła i sztuki
W słowach artysty wybrzmiewa problem, który narasta od lat – coraz szybciej rozchodzących się dróg świata kościelnego i kultury wysokiej, nad którym wielu komentatorów jest w stanie załamywać jedynie ręce. Projekt realizowany z inicjatywy Fundacji Świętego Mikołaja (Teologii Politycznej) i Instytutu Kultury św. Jana Pawła II przy Angelicum idzie pod prąd tym pesymistycznym nastrojom, mając ambicje dołożenie własnej cegiełki do powstrzymanie tego procesu.
Dlatego namalowanie obrazu Miłosierdzia Bożego jest zaledwie pierwszym etapem działań zaplanowanych na przyszłość. W kolejnych latach Instytut Kultury św. Jana Pawła II i Fundacja Świętego Mikołaja zaproszą artystów do zmierzenia się z kolejnymi tematami, które są kluczowe dla chrześcijańskiej wiary i wyobraźni, a zarazem przez całe stulecia były istotne dla dziedzictwa europejskiej kultury.
Na koniec trzeba powiedzieć, że nie bez znaczenia jest też inny cel, który przyświeca projektowi. Jest nim próba wskrzeszenia mecenatu kościelnego dla kultury wysokiej. Na rodzenie się świadomości takiej potrzeby w kręgach Kościoła wskazywał obecny na spotkaniu z twórcami bp Jacek Grzybowski, który mówił w Wigrach, że „zapomnieliśmy o tym, że kultura jest często pierwszym, i wydaje się czasem najlepszym, elementem ewangelizacji. Że przez dobrą sztukę i dobrą kulturę możemy dotrzeć do rzesz ludzi”.
(na podst. ekai.pl i innych źródeł)
Przeczytaj więcej:
Polska sztuka w kościele w Moss - rozmowa z Markiem i Ewą Sobocińskimi