W rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański Papież Franciszek przestrzegł, że dążenie do osobistego prestiżu może stać się chorobą ducha. „Zamiast wynosić się ponad innych, zejdź z piedestału, aby im służyć, zanurz się w ich życiu” – powiedział papież.
Ojciec Święty nawiązał do wczorajszego czytania z Ewangelii, opowiadającego o Jakubie i Janie, którzy proszą Jezusa, aby mogli w Królestwie Niebieskim zasiąść razem z Nim w chwale. Jezus tłumaczy im, że prawdziwej chwały nie zdobywa się wywyższając się nad innych, ale służąc im.
„Dążenie do osobistego prestiżu może stać się chorobą ducha, kryjącą się nawet za dobrymi intencjami; na przykład wtedy, gdy za dobrem, które czynimy i głosimy, tak naprawdę kryje się szukanie tylko siebie i własnej afirmacji. Dlatego zawsze trzeba weryfikować prawdziwe zamiary serca, zadawać sobie pytanie: «Dlaczego wykonuję tę pracę, tę odpowiedzialność? Aby usłużyć czy też, aby być zauważonym, chwalonym i zyskiwać komplementy?» Widzimy to również w Kościele. Ileż to razy my, chrześcijanie, którzy powinniśmy być sługami, próbujemy robić kariery. Tej światowej logice Jezus przeciwstawia swoją własną: zamiast wynosić się ponad innych, zejdź z piedestału, aby im służyć; zamiast wynosić się ponad innych, zanurz się w życiu innych“.
Franciszek zachęcił do wpatrywania się w Chrystusa, poznawania Go. Wówczas dostrzeżemy boży plan działania w historii, a także nie zapomnimy o biednych i potrzebujących, których po pandemii jest jeszcze więcej. „Czy myślimy ze współczuciem o głodnych? Ci biedacy to nie statystyka, to ludzie” – zapytał Papież.
„Widzimy, że On nie pozostał wysoko w niebie, patrząc na nas z góry, ale uniżył się, aby umyć nam nogi. Bóg jest miłością, a miłość jest pokorna, nie wynosi się, lecz zstępuje w dół, jak deszcz, który spada na ziemię i przynosi życie. W jaki sposób możemy pójść w tym samym kierunku, co Jezus, jak możemy przejść od mentalności prestiżu do mentalności służby? – pytał Papież. – Wymaga to zaangażowania, ale to nie wystarczy. Mamy jednak w sobie siłę, która nam pomaga. Chodzi o chrzest, o zanurzenie w Jezusie, które już otrzymaliśmy przez łaskę i które kieruje nami, popycha nas do naśladowania Go, nie szukania własnego interesu, lecz oddania się na Jego służbę. To łaska, to ogień, który Duch Święty zapalił w nas i który musi być podsycany“.